Nieoczekiwany debiut… Strejlaua na Haiti

Kwiecień 1974 roku, gdy do rozpoczęcia finałów Weltmeisterschaft pozostawało kilka tygodni, obfitował w sprawdziany. Pierwsza drużyna pod wodzą Kazimierza Górskiego rozegrała sparing z VFB Stuttgart oraz zmierzyła się towarzysko z Belgią. Natomiast młodzieżówka kierowana przez Andrzeja Strejlaua poleciała do Port-au-Prince, aby sprawdzić siłę grupowego rywala z Haiti. Tyle że dwa występy zaplecza zostały – na wniosek gospodarzy – zakontraktowane jako… oficjalne spotkania reprezentacji A. I tak zostały zapisane w protokołach FIFA.

 

 

Kazimierz Gorski i Andrzej Strejlau jeszcze w kwietniu 1974 roku poszukiwali optymalnych rozwiązań przed zbliżającymi się finałami mistrzostw świata w Niemczech. PZPN zakontraktował w tym celu dwa oficjalne spotkania z Haiti, na które wysłał młodzieżówkę… fot. Dariusz Górski/FOTONOVA

 

 

„Egzotyczna wyprawa zaplecza kadry na Haiti dała nieoczekiwanie dwa oficjalne mecze w kategorii A; nasz rywal w pierwszym meczu zanotował niespodziewany sukces. PZPN zakontraktował, na życzenie rywala, mecz pierwszych reprezentacji, ale wysłał młodzieżówkę. Gospodarze konsekwentnie wyegzekwowali jednak umowę, a stosowny dokument podpisał Andrzej Kołtek, ówczesny wiceprezes PZPN. Oba mecze znalazły się na liście FIFA. Tym sposobem w roli prowadzącego zespół debiutował Andrzej Strejlau, a w roli kapitana – Jerzy Kasalik” – jak podaje encyklopedia „Biało-czerwoni 1921-2018”, która ukazała się nakładem wydawnictwa „GIA” i PZPN.

 

Nasza federacja utrzymywała jednak, że spotkania miały charakter nieoficjalny, tym samym wprowadzając kibiców w błąd, ale jak się później okazało – nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Otóż najlepiej ze wszystkich graczy zaplecza w Port-au-Prince zaprezentował się Andrzej Szarmach, który dopiero od tego momentu zaczął być brany pod uwagę jako alternatywa na środek ataku. Trener Górski przestał już się łudzić, że do pełni sił i formy wróci zmagający się z kontuzją Włodzimierz Lubański. Nie miał natomiast pewności – mimo dobrej gry w kwalifikacjach MŚ i historycznego gola na Wembley – że Jan Domarski jest optymalnym wyborem na tę pozycję. Mundialową zwyżkę formy w Port-au-Prince zgłosił także stoper Władysław Żmuda.

 

13.04.1974, Port-au-Prince, mecz towarzyski

Haiti – Polska  2:1 (1:0)

Bramki: Sanon 35, Saint-Vill 49 – Szarmach 86

POLSKA: Fischer – Sobczyński, Wyrobek, Wieczorek, Białas – Kmiecik, Kasalik (46. Drozdowski), Kwiatkowski – Ogaza (63. Ogaza), Kapka, Kusto (75. Szarmach). Trener: Strejlau

 

15.04.1974, Port-au-Prince, mecz towarzyski

Haiti – Polska 1:3 (0:3)

Bramki: Leandre 48 – Szarmach 13, 38, Kusto 35

POLSKA: Sikorski – Wyrobek, Żmuda, Wieczorek, Sobczyński – Drozdowski, Kwiatkowski, Karaś (58. Kasalik) – Kmiecik, Kapka (9. Kusto), Szarmach (76. Ogaza). Trener: Strejlau

 

W tym czasie, gdy zaplecze sprawdzało formę i szukało słabych punktów drużyny Haiti, pierwsza drużyna przebywała na tournée za zachodnią granicą zapoznając się z terenem, na którym za kilka tygodni miała powalczyć w mistrzostwach świata. „No, Kaziu, nie mamy po co pokazywać się w domu – tak grę kadry ocenił po zakończonym meczu z VFB w Stuttgarcie wiceprezes PZPN, Wilhelm Bąk. 1:4 to była prawdziwa klęska. Jedynym sympatycznym akcentem pierwszego etapu tournée było odwiedzenie Murhardt i zapoznanie się drużyny ze swoją przyszłą kwaterą. Hotel Sonne Post oraz jego personel uczynili na piłkarzach, podobnie jak i na mnie, jak najlepsze wrażenie” – odnotował trener Górski w pamiętniku cytowanym w biografii „Piłka jest okrągła”.

 

17.04.1974, Liege, mecz towarzyski

Belgia – Polska 1:1 (1:0)

Bramki: Van Moer 32 – Deyna 67

POLSKA: Kalinowski – Gut, Ćmikiewicz, Bulzacki, Musiał – Kasperczak, Deyna, Maszczyk – Lato, Domarski (Chojnacki), Gadocha. Trener: Górski

Po spotkaniu z Belgami nastroje nieco się poprawiły: „Żyjemy! – taki okrzyk wyrwał się z gardła wiceprezesa Bąka po końcowym gwizdku. Kazimierz Deyna zdobył kapitalną bramkę, ale wciąż nie uwidocznił jeszcze wszystkich swoich walorów. Jeden wniosek, jaki odnotowałem w najbardziej poufnym notesie: para skrzydłowych napastników nie budzi wątpliwości – (Grzegorz) Lato i (Robert) Gadocha. Ale kto w środku?” – trener Górski przypomniał na łamach książki „Piłka jest okrągła”, że miał rozterkę, choć kandydaturę Domarskiego do szerokiej kadry na mundial uważał za żelazną.

(cdn.)