To wtedy narodziły się Orły Górskiego!

To był piąty wyjazdowy mecz reprezentacji Polski w 1971 roku, i piąty bez porażki! Kadra pod wodzą Kazimierza Górskiego dopiero nabierała właściwego kształtu, ale zbierała dobre recenzje po konfrontacjach kolejno ze Szwajcarią (4:2), Albanią (1:1), Grecją (1:0), Hiszpanią (2:0) i RFN (0:0). Mimo braku kwalifikacji do finałów Euro’72 ta seria dawała nadzieję na awanse w następnych latach. Spotkanie w Hamburgu było jednak bardzo ważne także z zupełnie innego powodu….

 

 

Piłkarska reprezentacja Polski pod wodzą Kazimierza Gorskiego po raz pierwszy zadziwiła – i zawojowała! – świat podczas igrzysk olimpijskich w Monachium w 1972 roku. Naoczni świadkowie twierdzą, że prawdziwe Orły Górskiego narodziły się 10 miesięcy wcześniej. Także w Niemczech, tyle że w Hamburgu… Fot. Dariusz Gorski/FOTONOVA

 

 

Spotkanie na Volksparkstadionie było rewanżem za porażkę 1:3 miesiąc wcześniej w Warszawie. Uważane jest dziś za oficjalny debiut Grzegorza Laty i Mariana Ostafińskiego, choć de facto skrzydłowy Stali Mielec i stoper Stali Rzeszów (rok później przeszedł do Ruchu Chorzów, z którym jest najmocniej kojarzony) wystąpili w drużynie narodowej już tydzień wcześniej. W Gijon w kwalifikacjach olimpijskich naprzeciw biało-czerwonym stanęła jednak amatorska reprezentacja Hiszpanii, i po latach ten mecz zweryfikowano jako nieoficjalny.

 

 

Pogoda zmieniała się dosłownie pięć razy!

 

 

W Hamburgu rywalizacja zaczęła się w niezbyt przyjemnych okolicznościach. Wspomina ówczesny kierownik reprezentacji Polski, Janusz Jesionek:

 

– Aura nie przyszła w sukurs obu zespołom, pogoda w trakcie 90 minut zmieniała się z pięć razy. Dosłownie pięć! Zaczęliśmy przy słońcu, potem zaczął walić grad. Deszcz, wiatr, i ponownie słońce – wszystko było w tym Hamburgu. Co mocno zmartwiło doktora Janusza Garlickiego, który miał obawy o zbiorowe infekcje.

 

 

 

17.11.1971, Hamburg, eliminacje Euro’72

RFN – POLSKA 0:0

POLSKA: Szeja – Szymanowski, Ostafiński, Gorgoń, Anczok (68. Wyrobek) – Szołtysik, Deyna, Blaut – Marx, Lubański, Lato (83. Bula). Trener: Górski

 

 

 

„O samym spotkaniu niewiele mogę powiedzieć. Przejmujące zimno nie ułatwiało życia zawodnikom obu stron. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy jednak mecz rozstrzygnąć nawet na naszą korzyść” – wspominał trener Górski w książce „Piłka jest okrągła”. – „Składam panu serdeczne gratulacje. Ale a’propos: skąd pan wziął tę drużynę? Przecież to całkiem inna od tej jaka wystąpiła przeciwko nam w październiku na Stadionie X-lecia – trener (Helmut) Schoen był bardzo uprzejmy po końcowym gwizdku…”

 

 

 

Była, była zabawa! Co tam się działo!

 

 

– Po meczu była zabawa, integracja, wspólny wypad do słynnej dzielnicy St. Pauli, gdzie bywają tylko mężczyźni… –  kontynuuje wspomnienia kierownik Jesionek. – Tak, to zdecydowanie po eliminacyjnym dwumeczu z Niemcami narodziły się prawdziwe Orły Górskiego!

 

 

GAdam

 

 

 

**

 

 

Listopad nie był miesiącem, który w czasach Kazimierza Górskiego obfitował w mecze reprezentacji. Orły Górskiego przez całą kadencję Pana Kazimierza rozegrały tylko jedno spotkanie towarzyskie w tym okresie: w 1974 roku, z Czechosłowacją w Pradze. Zakończyło ono krótką, trwającą 2 miesiące i obejmującą 3 spotkania przygodę Piotra Drzewieckiego, lewego obrońcy Ruchu Chorzów w drużynie narodowej. cdn.

 

 

13.11.1974, Praga, towarzysko

Czechosłowacja – POLSKA 2:2 (0:1)

Bramki: Svehlik, 63, Masny 77 – Gadocha 31, Szarmach 53

POLSKA: Tomaszewski – Szymanowski, Gorgoń, Wyrobek, Drzewiecki – Bula, Deyna, Maszczyk – Lato, Szarmach, Gadocha. Trener: Górski