Co łączy Szymanowskiego i Gmocha?

13 nie była pechową liczbą w Orłach Górskiego. Tego dnia stycznia na świat przyszło bowiem dwóch wybitnych członków najlepszej ekipy w dziejach polskiego futbolu. W 1951 roku (dziś kończy 70 lat) na świat przyszedł Antoni Szymanowski, uważany za najlepszego bocznego defensora w historii polskiego futbolu, wybrany do Jedenastki 100-lecia PZPN. Natomiast 12 lat wcześniej urodził się asystent Kazimierza Górskiego i jego późniejszy następca w kadrze narodowej – Jacek Gmoch.

 

Jacek Gmoch na ławce reprezentacji Polski obok selekcjonera Kazimierza Górskiego i kierownika drużyny Janusza Jesionka). Zdjęcie z archiwum prywatnego Janusza Jesionka.

 

 

 

Szymanowski występował w reprezentacji Polski przez całą dekadę lat 70-tych minionego stulecia. Zadebiutował 22 lipca 1970 roku w wygranym 2:0 meczu z Irakiem w Szczecinie, a pożegnał się 9 lipca 1980 roku w wygranym 4:1 spotkaniu z Kolumbią w Bogocie.  W sumie w narodowych barwach rozegrał 82 spotkania – w tym 11 na igrzyskach olimpijskich w Monachium i Montrealu i 13 w finałach mistrzostw świata w Niemczech i Argentynie. Zdobył jednego gola, w meczu z Koreą Północną w ćwierćfinale IO’76  w Kanadzie. Uznawany był za największego melomana w drużynie Orłów Górskiego, także za największego… łasucha; apetyt miał za dwóch, ale nigdy problemów z utrzymaniem wagi. Miał także opinię dyżurnego marudy w drużynie narodowej, ale pecha tylko raz – gdy jako jeden z najlepszych wówczas zawodników świata nie mógł – z powodu kontuzji – wystąpić w wielkim finale IO’72, w którym biało-czerwoni pokonali Węgry.

 

 

Karierę rozpoczął w Wiśle Kraków, w barwach której zadebiutował w ekstraklasie, gdy liczył 17 lat, 10 miesięcy i 14 dni. W latach 1970–72 występował w Gwardii Warszawa, po czym wrócił do Wisły, i był filarem Białej Gwiazdy. W 1975 roku został uznany Piłkarzem Roku i wyróżniony Złotym Butem w plebiscycie katowickiego „Sportu”.  W sezonie 1977-78 zdobył mistrzostwo Polski i zdobył swoją jedyną ligową bramkę – w meczu z Widzewem Łódź. Później na trzy sezony ponownie trafił do stołecznej Gwardii, a następnie grał w Club Brugge, w barwach którego wystąpił  finale Pucharu Belgii.

 

 

Kończący 82 lata Gmoch to także były reprezentant Polski, który – zdaniem doktora Janusza Garlickiego – był naprawdę klasowym obrońcą. W latach 1962-68 w drużynie narodowej wystąpił 29 razy. Jako piłkarz, był w Legii zawodnikiem Kazimierza Górskiego. I występował nie tylko na pozycji stopera, ale nawet w… ataku. W sumie dla klubu z Łazienkowskiej rozegrał 190 meczów, w których strzelił 10 goli.

 

 

Jako szkoleniowiec asystujący Górskiemu zbudował i prowadził reprezentacyjny bank informacji. Walnie przyczynił się, co do dziś podkreślają wszyscy zawodnicy, do odniesienia jedynego do dziś zwycięstwa nad Anglią – w Chorzowie w czerwcu 1973 roku. Po igrzyskach w Montrealu zastąpił pana Kazimierza w roli selekcjonera. Pod jego wodzą biało-czerwoni uplasowali się na miejscach 5-8. w finałach mistrzostw świata w Argentynie w 1978 roku. Później w Grecji, która stała się drugą ojczyzną Szczęki (z greki – Sagoniasa), prowadził… większość ligowych klubów, do tytułu mistrza kraju doprowadzając Panathinaikos Ateny i Larisę. Z oboma tymi zespołami – a także z Olymiakosem Pireus – był wicemistrzem Hellady. Z zespołem Koniczynek awansował również do półfinału Pucharu Europy Mistrzów Krajowych.