Wielkie marzenie małej szkoły

   

   Do najbliższej szkoły swego imienia Kazimierz Górski miałby – z mieszkania przy stołecznej ulicy Madalińskiego, skąd do siedziby PZPN mieszczącej się wówczas w Alejach Ujazdowskich zwykł jeździć autobusem linii numer 125 – niespełna 35 kilometrów.

 

   SP Czaplinek to mała wiejska placówka. Za to – z dużymi sportowymi ambicjami. I osiągnięciami. I z jednym wielkim marzeniem. Aby odnaleźć tę placówkę, w której w roku szkolnym 2019-20 – wraz z odziałem przedszkolnym, czyli od klasy zerowej do szóstej – edukuje się 114 dzieci, trzeba wyjechać za Górę Kalwarię. Jadąc od strony Warszawy, trzeba minąć wspomnianą stolicę gminy i obrać drogę na Grójec. A przy tym pilnować, żeby nie pogubić się na estakadach nowej obwodnicy miasta. Od Lidla usytuowanego na północnych rogatkach miasta to niewiele ponad 8 kilometrów, ale podróż autem trwa niemal kwadrans. Gdy dojedzie się już do celu mieszczącego się przy ulicy – jakżeby inaczej – Szkolnej, na dzień dobry w oczy rzuca się kompleks boisk. Teren jest rozległy, a place do gry – podobnie jak budynek oświatowy – zadbane.

 

Górski wyprzedził Korczaka i Szymborską

 

– W momencie, kiedy zastanawialiśmy się, jakie imię nadać placówce, pojawiły się różne koncepcje. I kandydatów było kilku. Od budowniczych szkoły, przez Janusza Korczaka i Wisławę Szymborską – wspomina dyrektor Beata Kaczmarczyk. – Najbardziej istotny okazał się jednak fakt, że nasza mała wiejska szkoła zawsze odnosiła sukcesy sportowe. A w każdym razie wyróżnialiśmy się pod tym względem na tle gminy. I jeden z rodziców zaproponował jako patrona pana Kazimierza Górskiego.
W głosowaniu uczniów, rodziców, pracowników szkoły i całej lokalnej społeczności wygrał Górski. Zdecydowanie, z dużą przewagą.
– Znaliśmy pana Górskiego, jako szkoła braliśmy udział w turniejach, którym patronował, i na których obowiązkowo gościł w Górze Kalwarii. Uczniowie doskonale kojarzyli więc Pana Kazimierza, tym bardziej rodzice. Był u nas postacią rozpoznawalną i szanowaną – wspomina matematyczka z wykształcenia, zaś wuefistka z pasji Danuta Matracka.
Na oficjalnej internetowej stronie placówki można przeczytać: „W sobotę 18 maja 2013 roku w Czaplinku odbyła się uroczystość nadania imienia Szkole Podstawowej. Patronem został Kazimierz Górski. Uroczystość rozpoczęła się mszą świętą, na której ksiądz proboszcz dokonał poświęcenia sztandaru szkoły. (…) Przybyło wielu wybitnych gości, a wśród nich v-ce premier Janusz Piechociński, burmistrz miasta i gminy Góra Kalwaria Dariusz Zieliński, syn śp. Kazimierza Dariusz Górski wraz ze swoją córką i wnuczkiem Kaziem, przedstawiciele Orłów Górskiego.”

 

 

Trwale związani z patronem. Popularyzują i zbierają laury

 

– Nasza delegacja z pocztem sztandarowym była obecna podczas odsłonięcia pomnika naszego patrona na Stadionie Narodowym. Jako szkoła dołożyliśmy się do tego finansowo. Była wpłata na budowę, środki pozyskaliśmy z kiermaszu wielkanocnego. Czujemy się związani z patronem szkoły, nikt nas do tego nie zmuszał – jasno deklaruje pani dyrektor. – Poczet sztandarowy brał udział we wszystkich uroczystościach organizowanych przez Fundację Kazimierza Górskiego. W 2017 roku z okazji w 45-lecia złotego medalu olimpijskiego w Monachium, a w 2019 na obchodach jubileuszu wywalczenia srebrnego medalu mistrzostw świata w Niemczech.

 

Tuż przy wejściu do budynku znajduje się tablica z brązu upamiętniająca Trenera Wszech Czasów, a po przeciwnej stronie holu wisi gazetka ścienna w całości poświęcona trenerowi Górskiemu. Zawierająca biogram szkoleniowca uwzględniający największe sukcesy, fotografie z poszczególnych zawodowych faz w życiu Pana Kazimierza i najsłynniejsze bon moty, które w okresie świetności Orłów Górskiego z upodobaniem przytaczano w całej Polsce.

– Co roku, w drugiej połowie maja, obchodzimy rocznicę nadania imienia szkole, którą czasami łączymy z obchodami Dnia Dziecka. Zawsze na sportowo. Staramy się, żeby obowiązkowym punktem programu był turniej piłkarski, także inne rozgrywki sportowe, ale również – turniej wiedzy o panu Kazimierzu Górskim. Z atrakcyjnymi nagrodami – informuje dyrektor Kaczmarczyk. – Kiedy w 2018 przypadło pięciolecie nadania szkole imienia, dodatkowo zorganizowaliśmy konkurs plastyczny. Staramy się też, najlepiej jak potrafimy, popularyzować pamięć o Panu Trenerze poza gminą, powiatem, a nawet województwem. Gdy przed rokiem zorganizowano ogólnopolski konkurs pod auspicjami Mazowieckiego Kuratora Oświaty polegający na przygotowaniu multimedialnej prezentacji osoby patrona szkoły, nasz uczeń został laureatem trzeciej nagrody. Byliśmy niezwykle dumni, bo to osiągnięcie naprawdę znaczące.

 

Z Czaplinka do pierwszej ligi. A nawet do Holandii!

 

Doświadczony pedagog, którym jest nauczająca matematyki, ale posiadająca także trzy inne specjalizacje podyplomowe – w tym z WF – Matracka stawia jednak sprawę jasno: – Najważniejszy wciąż jest u nas futbol. Nawet w sytuacji, kiedy inne okoliczne boiska są puste, na naszych – i to spontanicznie – nadal cały czas gra się w piłkę. Uczniowie i absolwenci nawet całe wakacje spędzają między bramkami. To najpopularniejsza dyscyplina. Dzieci ją lubią. I nadal boisko tętni życiem, bo naszej młodzieży po prostu się chce. Pewnie jesteśmy dosyć specyficzni jako środowisko. Nie przejawiamy może wielkich uzdolnień jeśli chodzi o umiejętności wiedzowe, natomiast talentów sportowych z pewnością nie brakuje. Jeżdżę na turnieje, wspieram naszego etatowego wuefistę w tym względzie, więc wiem co mówię. I zapewne to uwarunkowanie także nie pozostało bez wpływu na wybór takiego, nie zaś innego patrona szkoły.

Fakt, ściany szkoły w Czaplinku zdobi mnóstwo dyplomów przyznanych za osiągnięcia sportowe. Nie brakuje także gabloty z pucharami, w której na honorowym miejscu eksponowane jest trofeum z ostatnio rozegranego – XXIV – Turnieju imienia Kazimierza Górskiego w Górze Kalwarii, w którym zespół SP Czaplinek wywalczył drugą pozycję.

– Udział w tym turnieju stanowi obowiązkowy punkt roku szkolnego – twierdzi dyrektor Kaczmarczyk. – Startują drużyny w kategorii do lat 13, osobno dla dziewczynek i chłopców. Niektórzy nasi uczniowie, jak Bartek Urbański, biorą udział od drugiej klasy. Czyli odkąd skończą 8 lat. A w 2011 roku – w XVI turnieju – właśnie Urbański został uznany MVP i królem strzelców. Natomiast w XVIII edycji turnieju Julia Krzyczkowska otrzymała tytuł najlepszej bramkarki.
Nazwiska to nieprzypadkowe, bowiem Urbański przez stołeczne kluby profesjonalne – Polonię i Legią – w szczytowym okresie swej przygody z futbolem trafił do Holandii, do Willemu II Tilburg. Obecnie jest piłkarzem pierwszoligowej Pogoni Siedlce i zapewne – z racji na wciąż młody wiek – jeszcze nie powiedział ostatniego słowa w karierze. Z kolei Krzyczkowska w pierwszej lidze pań reprezentowała barwy Pragi Warszawa. – Nasi absolwenci, którzy ostrogi zdobywają podczas turniejów imienia Kazimierza Górskiego, zasilają także lokalne zespoły piłkarskie. Na przykład Krystian Dudzicki trafił do Korony Góra Kalwaria, zaś Kuba Seweryn do klubu z Piaseczna – uzupełnia pani Beata, dyrektorka.

 

 

Jubileuszowy turniej im Kazimierza Górskiego miał być 15 maja…

 

Początkowo ogólnopolski turniej organizowany w Górze Kalwarii, którego przeprowadzono już 24 edycje, nie nosił imienia Kazimierza Górskiego. Szybko jednak, jeszcze za życia Trenera Wszech Czasów, został przemianowany. Dlatego, że Pan Kazimierz – wraz z przyjacielem Józefem Baryłą – przyjeżdżał na każdy turniej, obserwował rozgrywki z trybun, a później z wózka, na którym się poruszał. I od pierwszego do ostatniego gwizdka dopingował młodzież podczas rywalizacji.

 

– Burmistrzem Góry Kalwarii jestem dopiero od półtora roku, ale doskonale pamiętam 85. urodziny Pana Kazimierza, które świętowaliśmy w sali gimnastycznej naszego liceum i okazały tort przygotowany na tę okazję dla jubilata – śmieje się szef lokalnego magistratu Arkadiusz Strzyżewski. – Turniej Kazimierza Górskiego zyskał nawet w pewnym momencie status międzynarodowego, bo Worzel – nasze miasto partnerskie z Ukrainy, z obwodu kijowskiego – przywoziło po dwie, trzy swe drużyny. Odkąd pamiętam, to te rozgrywki były wyróżnikiem Góry Kalwarii. Organizowaliśmy je w sposób profesjonalny, kiedy jeszcze nie było wielu takich imprez w kraju. Teraz oferta w tym segmencie rynku jest znacznie większa. Imię naszego patron nadal stanowi jednak wyróżnik. I dodaje prestiżu. Wiele drużyn, które raz trafiły do Góry Kalwarii, po prostu wraca. Z rekrutacją uczestników nie mamy więc problemu.

Tyle że zaproszenia na ten rok – które były już przygotowane na 15 maja – nie zostały wysłane. I nikt nie wie, co wydarzy się w najbliższym czasie, czy w tym roku szkolnym w ogóle uda się przeprowadzić jubileuszowy XXV turniej imienia Kazimierza Górskiego. Oczywiście przez epidemię koronawirusa. Burmistrz Góry Kalwarii deklaruje, że jeśli nie będzie innej możliwości, to zorganizuje rozgrywki dla 13-latków jesienią.
– Cóż, to siła wyższa. U nas jest to wydarzenie nie tylko sportowe, ale także towarzysko-pop-kulturowe. Zawsze przyjeżdża któryś z Orłów Górskiego. I działa naszym dzieciom na wyobraźnię, kiedy mówimy o medalach olimpijskich i mistrzostw świata. I przybliżamy tę piękną historię – twierdzi Strzyżewski. – W 100-lecie urodzin Kazimierza Górskiego, które przypada za rok, postaramy się zorganizować turniej w sposób szczególny. I na pewno aktywnie włączymy się w obchody okrągłej rocznicy. Może zaprosimy większą liczbę drużyn, może w bardziej międzynarodowej obsadzie? Zobaczymy. Na razie czeka nas walka z koronawirusem i oszacowanie, na ile pandemia sparaliżuje i ograniczy nasze działania tym roku.

 

 

Góra Kalwaria żyje sportem. I chce hali dla… Czaplinka!

 

Strzyżewski – mężczyzna słusznej postury i już na pierwszy rzut oka niepozostawiający wątpliwości, iż cechuje go dynamika w działaniu – to były piłkarz Korony Góra Kalwaria, który karierę skończył w A-klasie. Grał na pozycji stopera i otwarcie mówi, że niedostatki techniczne nadrabiał gabarytami. Niezależnie jednak od niskiej ligi, w której występował – czuje sport.

 

– Sport jest jednym z ważniejszych elementów, powiedzmy, profilaktycznych w Górze Kalwarii. I najbardziej efektywną formą spędzania wolnego czasu dla dzieciaków i młodzieży. Mamy sporo klubów na naszym terenie i dajemy sporo grantów na ten cel dla organizacji pozarządowych. W pierwszej kolejności na piłkę nożną. W drugiej – sporty walki. Od karate, przez kick-boxing, zapasy po boks – wylicza burmistrz. – Propagujemy także biegi na orientację, mamy sekcję pływacką na basenie, zaś w OSIR – sekcje koszykówki, piłki ręcznej, siatkówki i tenisa stołowego. Korty tenisowe są w fazie budowy, organizujemy Poland Bike Maraton, mamy na terenie miasta knajpkę typowo rowerową. W lutym gościł u nas Rafał Majka, powstał mural z Ryszardem Szurkowskim wjeżdżającym na stadion X-lecia. Drugi jest już w planach; ma być poświęcony Michałowi Kwiatkowskiemu.

Życie sportowe w Górze Kalwarii jest więc bogate, nie brakuje sportowych inicjatyw. I grantów z kasy miasta na ten cel. Basen pochłania 3,5 miliona złotych rocznie, dotacje dla licznych UKS – w sumie około 800 tysięcy PLN. Burmistrz jest jednak zdeterminowany, żeby ze środków magistratu wybudować jeszcze halę sportową z prawdziwego zdarzenia w… Szkole Podstawowej imienia Kazimierza Górskiego w Czaplinku!
– Przy każdej szkole w gminie mamy halę sportową. Poza jedną. Tą w Czaplinku. I chętnie byśmy nadrobili tę cywilizacyjną zaległość. W jednej trzeciej koszty – szacowane na około 3,5, może 4 miliony złotych – można pozyskać z Ministerstwa Sportu. W zeszłym roku na 1000 złożonych wniosków 220 zostało rozpatrywanych pozytywnie. Byłoby super znaleźć się w gronie, które dostało taką dotację! – głośno marzy burmistrz Strzyżewski. – Szkoła z Czaplinka wywalczyła ostatnio na turnieju imienia Kazimierza Górskiego 2. miejsce. Jest też bardzo mocna w tenisie stołowym. A zatem w dyscyplinach, do których pełnowymiarowa sala nie jest potrzebna. Talentów do innych sportów z pewnością jednak nie brakuje na tamtym terenie, więc warto stworzyć im warunki do realizacji uzdolnień.

 

 

Utalentowane dzieciaki wyjątkowo skłonne do pracy. Co na to ministerstwo?

 

– Zawsze podkreślam, że mimo iż nie mamy odpowiedniego zaplecza sportowego, tylko zastępczą salę gimnastyczną, raptem 70-metrową – to osiągamy sukcesy. I nie mam wątpliwości, że gdyby była u nas hala z prawdziwego zdarzenia, to wyniki byłyby jeszcze lepsze – dodaje dyrektor SP w Czaplinku, Beata Kaczmarczyk. – Jesteśmy gminną potęgą w tenisie stołowym, ale jedyny stół stoi na korytarzu. Ping pong króluje na przerwach, oczywiście podczas zajęć WF także, ale większe możliwości zyskalibyśmy także w tej dyscyplinie. Przede wszystkim jednak w innych, zwłaszcza halowych sportach zespołowych! W których idzie nam całkiem nieźle, tyle że zawsze w pełnowymiarowych obiektach prosimy o kilkanaście minut na aklimatyzację dla naszych uczniów. Dzieciaki z Czaplinka są wyjątkowo skłonne do pracy i na pewno zasługują na taki obiekt. Mają tak wielką wolę walki, że nie przerażają i nie demotywują ich nawet nasze skromne warunki.
Warto dodać, że obecnie placówka imienia Kazimierza Górskiego mieszcząca się przy ulicy Szkolnej 5 jest 6-letnia. Po reformie edukacji przesądzone jednak zostało, że obecna klasa 5 pozostanie w Czaplinku do końca przeorganizowanego ponownie na 8-klasowy programu. – Nie wyobrażam sobie w naszej a’la sali takiej dorosłej i w pełni rozwiniętej młodzieży grającej w koszykówkę czy siatkówkę – kończy pani Beata. Z nieskrywaną nadzieją…